Spis treści
Całe życie żyłam dla innych i chyba nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Dopiero kiedy dywan został wyciągnięty spod mnie, zdecydowałam, że jestem gotowa żyć tak, jak chcę.
Więc byłem tam, próbując dostać moją głowę wokół perspektywy rozpoczęcia od nowa od zera w wieku 40 lat.
Przerażony i podekscytowany w równej mierze, kwestionowałem, czy jestem "zbyt stary", aby zacząć od nowa - sentyment, który wydaje mi się teraz szalony.
Ale niezależnie od wyzwań, które obawiałem się, że czekają mnie w przyszłości, miałem też silne poczucie, że nadszedł czas na zmiany.
Na szczęście po drodze odkryłam, że nigdy nie jest za późno, by podążać za swoimi marzeniami, niezależnie od tego, czy masz 40 lat, 50 lat, 60 lat 70 lat... czy tak naprawdę w każdym wieku.
Byłam przyzwyczajona do tego, że w moim życiu bardziej chodziło o innych ludzi niż o mnie.
Moja opowieść nie jest szczególnie wybitna, może niektórzy odniosą się do wielu jej fragmentów.
Na pierwszym roku studiów - w wieku zaledwie 19 lat - okazało się, że jestem w ciąży.
Przytłoczona i niepewna co robić, rzuciłam studia, wyszłam za mąż i pogodziłam się z innym życiem niż to, które pierwotnie dla siebie zaplanowałam.
Zawsze chciałam w końcu zostać matką - i choć nadeszło to wcześniej, niż się spodziewałam, całkiem szczęśliwie zadomowiłam się w nowej rzeczywistości.
I tak moja uwaga zwróciła się w kierunku zaspokojenia potrzeb mojej powiększającej się rodziny, wspierania mojego męża w jego karierze i mojej (w końcu) trójki dzieci, gdy z maluchów zmieniły się w mini-dorosłych.
Oczywiście zdarzały się momenty, kiedy marzyłam - myślę, że większość mam się do tego przyzna.
Zawsze istniała część mnie, która chciała mieć coś tylko dla siebie.
Ale prawda jest taka, że nie byłam nawet pewna, czego dokładnie chcę - nie mówiąc już o tym, jak to zrealizować.
Więc po prostu zajęłam się sprawami i starałam się odepchnąć te myśli. Podążałam dalej ścieżką, której, jak sądziłam, ode mnie oczekiwano.
To chyba też nie jest takie zaskakujące - okazuje się, że większość z nas tak ma.
Czy czytaliście kiedyś książkę Bronnie Ware, byłej pielęgniarki opieki paliatywnej, która mówiła o pięciu największych żalach umierających?
Numer jeden największego żalu, jaki ludzie najwyraźniej mają, to "Żałuję, że nie miałem odwagi żyć życiem prawdziwym dla siebie, a nie takim, jakiego oczekiwali ode mnie inni".
Dopiero gdy mój związek się zakończył, te uczucia, które trzymałam zamknięte w środku, zaczęły się wylewać. A w procesie tym sprawiły, że zaczęłam kwestionować wszystko, co robiłam ze swoim życiem.
Mimo ukończonych 40 lat nie byłam pewna, czy wiem, kim w ogóle jest prawdziwa ja.
Stojąc przed 40-tką z pustą kartką
Mając 40 lat i przechodząc przez rozwód, zmiany zostały mi już narzucone, czy mi się to podobało czy nie.
Wtedy jedna fatalna rozmowa stworzyła przesunięcie w moim myśleniu, które raz zaczęło się, snowballed w zupełnie nową dzierżawę życia.
Mogłam albo być zdana na łaskę skutków zmian, albo przejąć kontrolę nad kierunkiem, w jakim od tej pory zmierzało moje życie.
Jadłem lunch z dobrym przyjacielem, kiedy rozmowa dość naturalnie zeszła na temat: "No i co dalej?".
Tak naprawdę nie wiedziałem, to najlepsze, co mogłem wymyślić.
"Co byś zrobił, gdyby nie było żadnych przeszkód i miałbyś gwarancję sukcesu?" zapytała mnie.
Zanim nawet dałem to jakieś prawdziwe myśli, odpowiedź: "rozpocząć własną działalność copywriting" spadła z moich ust - zawsze kochałem pisać i zaczął się biorąc kurs kreatywnego pisania w college'u przed miałem rzucić.
"Świetnie, to czemu nie?" odpowiedziała moja przyjaciółka - z niewinnością i entuzjazmem, który zawsze pochodzi od osoby, która tak naprawdę nie musi wykonywać żadnej z ciężkich prac.
Wtedy właśnie zaczęła padać niezliczona ilość wymówek, które miałem czekając na czubku języka:
- Cóż, dzieci (mimo że są teraz nastolatkami) nadal mnie potrzebują.
- Nie mam kapitału, aby zainwestować w nowy biznes
- Nie mam umiejętności ani kwalifikacji
- Większość życia spędziłam jako mama, co ja mogę wiedzieć o biznesie?
- Czy nie jestem trochę za stara, żeby zaczynać od nowa?
Czułam, że tak naprawdę nie mam nic wartościowego, z czym mogłabym zaczynać od nowa.
Nie wiem dlaczego, ale samo usłyszenie siebie wystarczyło, by zawstydzić mnie do ślubowania, że - co najmniej - przyjrzę się temu bardziej.
Czy mógłbym zacząć od nowa w wieku 40 lat, nie mając nic, i zbudować dla siebie zarówno bogactwo, jak i sukces?
Zanim odpowiedziałem na to pytanie, zastanowiłem się, jaka jest alternatywa. Czy naprawdę sugerowałem, że ponieważ mam teraz 40 lat, życie w jakiś sposób się dla mnie skończyło?
Zobacz też: 11 powodów, dla których jest w porządku, aby nigdy nie mieć dziewczyny (i pozostać singlem na zawsze!).To znaczy, jak bardzo było to niedorzeczne?
Nie dość, że zdecydowanie nie był to przykład, jaki chciałam dać moim dzieciom, to jeszcze pod spodem wiedziałam, że nie wierzyłam w ani jedno słowo - byłam po prostu przerażona i szukałam powodów, by zwolnić się z konieczności podjęcia próby.
//www.youtube.com/watch?v=TuVTWv8ckvU
Pobudka, której potrzebowałam: "Masz tyle czasu"
Po odrobinie googlowania "starting over at 40" natknąłem się na wideo przedsiębiorcy Gary'ego Vaynerchuka.
Zatytułowany "A Note to My 50-Year-Old Self'", znalazłem w nim kopa w tyłek, którego potrzebowałem.
Przypomniało mi się, że życie jest długie, więc dlaczego do cholery zachowywałam się tak, jakby moje prawie się skończyło.
Nie tylko większość z nas będzie żyła dłużej niż poprzednie pokolenia - ale też wszyscy pozostajemy dłużej zdrowi.
Uświadomiło mi to, że choć czułam, że tak wiele mojego życia było skupione w jednym kierunku, nie byłam nawet w połowie drogi.
Moja szklanka nie była do połowy pusta, była właściwie do połowy pełna.
Mimo że patrzę na świat przedsiębiorczości jako na grę dla młodych ludzi - cokolwiek to w ogóle znaczy - to po prostu nie jest prawda.
Zobacz też: 11 niezaprzeczalnych znaków, że jesteś mądrą osobą (i mądrzejszą niż większość ludzi myśli)Musiałam przestać zachowywać się tak, jakbym zbliżała się do swoich lat w fotelu bujanym i zrozumieć, że tak naprawdę czekało na mnie zupełnie inne, nowe życie - musiałam tylko znaleźć odwagę, by po nie pójść.
"Ilu z Was zdecydowało, że jest skończonych? Roztrząsanie tego, że nie udało się Wam w wieku 20 czy 30 lat tak naprawdę nic nie znaczy. Zaczynacie się nastawiać na to, że to jest moje życie, tak to się rozegrało. Mogłem...Powinienem...Nikogo nie obchodzi, czy macie 40, 70, 90 lat, kosmitów, kobietę, mężczyznę, mniejszość, rynek nie indywidualną osobę w Waszym świecie, rynek przyjmie Wasze zwycięstwa, jeślijesteś wystarczająco dobry, aby mieć zwycięstwo".
- Gary V
Odzyskanie mojej osobistej mocy
Jedną z najważniejszych rzeczy, które musiałam zacząć robić, było odzyskanie mojej osobistej mocy.
Zacznij od siebie, przestań szukać zewnętrznych poprawek, aby uporządkować swoje życie, w głębi duszy wiesz, że to nie działa.
A to dlatego, że dopóki nie spojrzysz w głąb siebie i nie wyzwolisz swojej osobistej mocy, nigdy nie znajdziesz satysfakcji i spełnienia, którego szukasz.
Nauczyłam się tego od szamana Rudá Iandê. Jego misją życiową jest pomaganie ludziom w przywróceniu równowagi w ich życiu i odblokowaniu ich kreatywności i potencjału. Ma niesamowite podejście, które łączy starożytne techniki szamańskie z nowoczesnym twistem.
W swoim doskonałym darmowym wideo , Rudy wyjaśnia skuteczne metody osiągania tego, czego chcesz w życiu.
Jeśli więc chcesz zbudować lepszą relację z samym sobą, uwolnić swój nieskończony potencjał i postawić pasję w centrum wszystkiego, co robisz, zacznij już teraz, sprawdzając jego autentyczne porady.
Tu znowu link do darmowego filmiku .
Przezwyciężenie fałszywych historii, które sobie wmówiłem
Wszyscy opowiadamy sobie historie każdego dnia.
Mamy pewne przekonania na temat siebie, swojego życia i otaczającego nas świata.
Przekonania te są często kształtowane tak wcześnie w naszym życiu - najczęściej w dzieciństwie - że nawet nie rozpoznajemy, kiedy są nie tylko fałszywe, ale i cholernie destrukcyjne.
Nie chodzi nawet o to, że chcemy mówić sobie negatywne rzeczy, wiele z nich rodzi się zapewne z jakiejś naiwnej próby ochrony nas samych.
Tak bardzo staramy się chronić siebie przed rozczarowaniem, chronić siebie przed tym, co postrzegamy jako porażkę, chronić siebie przed koniecznością zmierzenia się ze wszystkimi lękami, które niewątpliwie pojawią się, gdy zdecydujemy się rozpocząć życie w kierunku tego, czego naprawdę chcemy.
Pozostawanie małym, aby uniknąć ataku, jest z pewnością wrodzoną strategią wielu stworzeń w królestwie zwierząt - więc dlaczego nie my, ludzie, również.
Myślę, że największą częścią mojej podróży było nauczenie się zmiany narracji, którą tak długo tworzyłam. Musiałam zacząć dostrzegać swoje mocne strony, zamiast skupiać się na tym, co uważałam za swoje słabości.
Korzyści z rozpoczęcia życia w późniejszym okresie
Zamiast postrzegać to jako przeszkodę, zacząłem zdawać sobie sprawę, że rozpoczęcie od nowa w nieco późniejszym okresie życia dało mi mnóstwo korzyści.
Byłem już starszy - i miejmy nadzieję mądrzejszy.
Jedną z rzeczy, których zawsze żałowałem, było porzucenie studiów.
Czułem się zawstydzony, że nigdy nie skończyłem tego, co zacząłem, i myślałem, że to czyni moje pomysły na biznes i opinie jakoś mniej wartościowymi niż innych ludzi.
Pozwalałem, by kwalifikacje mnie definiowały.
Gdybym został na studiach i zdobył dyplom, na pewno miałbym kwalifikacje - ale nadal nie miałbym żadnego doświadczenia życiowego.
Wiedza, którą zdobyłem od tamtej pory, musiała być równie istotna, jak każdy kawałek papieru, by sprawić, że poczuję się "wystarczająco dobry", by podążać za tym, czego chciałem.
Do tej pory stawiałem czoła wielu wyzwaniom w życiu i zawsze udawało mi się znaleźć rozwiązanie i wyjść z nich zwycięsko - to było cenne.
Pomimo moich nerwów i wątpliwości co do tego wszystkiego, wiedziałam też, że jestem bardziej pewna siebie niż chyba kiedykolwiek w życiu. To prawda, że musiałam się jeszcze wiele nauczyć, ale byłam wystarczająco pracowita i sumienna, żeby się tego dowiedzieć.
Bycie na tym etapie życia było właśnie tym, co miało mi dać największą szansę na sukces.
Kiedy życie daje ci cytryny, powiedz po prostu f**ck the lemons and bail
Czy widziałeś film "Forgetting Sarah Marshall"?
W nim, Paul Rudd's raczej dopey instruktor surfowania postać, Chuck, daje tę radę do złamanego serca Peter:
"When life hands you lemons, just say f**ck the lemons and bail"
Zawsze wolałem tę bardziej edgy wersję cytatu w porównaniu z oryginałem.
Wydaje mi się, że pogodny optymizm: "Kiedy życie daje ci cytryny, zrób z nich lemoniadę" nigdy nie potwierdził, jak bardzo możesz czuć się pokonany przez próby, które życie czasem na ciebie rzuca.
Jakbyśmy mieli tylko uśmiechać się przez zaciśnięte zęby, "wywracać do góry nogami", i wyciągać z sytuacji jak najwięcej, ze sprężyną w kroku.
Odkryłam, że zamiast optymistycznego poczucia "ducha możliwości", tym, co faktycznie pobudza wielu ludzi do zmian w ich życiu, są często momenty dna.
Niezależnie od tego, czy chodzi o rozpadający się związek, karierę, która nas przerosła, czy o dowolną liczbę rozczarowań - siniaki, których doświadczamy w wyniku straty lub beznadziei, są dokładnie tym, co może nas pobudzić.
W ten sposób mnóstwo nowych żyć powstaje z jakiegoś rodzaju odpuszczenia.
Zdrowa dawka "chrzanić to, nie mogę już tego znieść" może być tak naprawdę doskonałym paliwem, które pozwoli Ci ruszyć tyłek i w końcu ruszyć do przodu - nawet po latach czucia, że utknęło się na tak długo.
Czasy się zmieniają
Dla wielu osób wciąż istnieje ten przestarzały obraz, że mieszkanie jest wyłącznie dla najmłodszych pokoleń.
Że jak już wyrzeźbisz sobie jakikolwiek kierunek w życiu, to zrobiłeś swoje łóżko i tak w nim leżysz - niezależnie od tego, jak to wygląda.
Wiem, że dla moich rodziców była to poniekąd prawda.
Oboje wybrali swoje zawody w tak młodym wieku, że nie wiem, czy kiedykolwiek przyszło im do głowy, by zmienić drogę. Ale nawet jeśli tak było, oboje przeszli na emeryturę, będąc w tej samej firmie przez całe swoje życie zawodowe.
Dla mojej mamy - która była kasjerką bankową przez ponad 50 lat - było to od zaledwie 16 roku życia.
Nie mogę sobie tego nawet wyobrazić i od dawna wiem, że ona na pewno też nie była szczęśliwa.
Współczuję jej ograniczeń, które czuła, że ją tam trzymały - ograniczeń, z którymi wiem, że wielu ludzi nadal się mierzy.
To powiedziawszy, czasy się zmieniają.
Kiedyś normą było posiadanie pracy na całe życie - 40% osób z wyżu demograficznego pozostawało u tego samego pracodawcy przez ponad 20 lat - to po prostu nie jest społeczeństwo, w którym żyjemy obecnie.
Nawet gdybyśmy chcieli, to zmieniający się rynek pracy sprawia, że często nie ma już takiej możliwości.
Dobra wiadomość jest taka, że to okazja. Nigdy nie było łatwiejszego czasu na wprowadzenie radykalnych zmian.
W rzeczywistości prawie połowa Amerykanów twierdzi, że dokonała drastycznej zmiany kariery na zupełnie inną branżę.
Nie dość, że 40 jest naprawdę młoda, to jeszcze musimy przestać myśleć o jakimkolwiek wieku jako o jakiejś barierze w życiu
Naprawdę nie ma żadnych konkretnych "zasad", które wiążą się z określonym wiekiem.
Jednak ilu z nas przekonało się, że jesteśmy za starzy (lub nawet za młodzi), aby coś w życiu zrobić, osiągnąć, zostać lub mieć?
Chociaż wiemy, że wiek nie jest tak naprawdę przeszkodą, jak nam się wydaje, to jednak czujemy się dziwnie, ponieważ tak bardzo przyzwyczailiśmy się do życia w taki sposób, jak kiedyś.
Ale prawda jest taka: nigdy nie jest za późno.
Dopóki w Twoim ciele pozostaje oddech, możesz przyjąć zmiany i wkroczyć w nową wersję siebie.
Wokół ciebie jest mnóstwo prawdziwych przykładów tego faktu.
Vera Wang była łyżwiarką figurową, następnie dziennikarką, zanim w wieku 40 lat zajęła się projektowaniem mody i zdobyła sławę - mowa o zróżnicowanym CV.
Julia Child mocno ugruntowała swoją karierę w mediach i reklamie, zanim w wieku 50 lat napisała swoją pierwszą książkę kucharską.
Pułkownik Sanders - znany jako Pan KFC - zawsze miał problemy z utrzymaniem pracy. Strażak, palacz w elektrowni wodnej, sprzedawca ubezpieczeń, a nawet prawnik to tylko niektóre z rzeczy, którymi zajmował się przez lata.
Dopiero w wieku 62 lat otworzył swoją pierwszą franczyzę KFC. Widać, że sporo czasu zajęło mu dopracowanie tej sekretnej mieszanki ziół i przypraw.
Zrób tylko trochę kopania i znajdziesz, że istnieją hufce ludzi, którzy nie tylko zaczęli ponownie w późniejszym życiu, ale znalazł sukces, bogactwo i większe szczęście z tego.
Zaprzyjaźnić się ze strachem
Strach jest jak stary przyjaciel z liceum, którego znasz tak długo, że utknąłeś z nim, czy ci się to podoba, czy nie.
Mogą być totalnym downerem lub dragiem w czasach, ale są prawie częścią mebli i masz przywiązanie, którego nie możesz naprawdę odciąć.
Nigdy nie pozbędziemy się naszego strachu i nie powinniśmy zawracać sobie głowy marnowaniem czasu na próby, zanim zdecydujemy się zająć życiem.
Zamiast próbować czuć się komfortowo ze zmianami, przed którymi stoisz, odkryłem, że znacznie lepiej jest po prostu powiedzieć sobie:
"Ok, jestem dość przerażona, nie wiem jak to wszystko się ułoży, ale zrobię to niezależnie od tego - wiedząc, że cokolwiek się stanie, poradzę sobie z tym".
Zasadniczo, strach pojawia się na przejażdżce.
Możesz więc równie dobrze zaprzyjaźnić się z tym stałym towarzyszem - upewnij się tylko, że siedzi na tylnym siedzeniu, podczas gdy Ty pozostajesz na miejscu kierowcy.
Moja najlepsza rada dla każdego, kto zaczyna w wieku 40 lat od zera
Gdybym mogła udzielić jednej rady, która pomogłaby komuś, kto po czterdziestce stoi w obliczu wstrząsów i czuje, że zaczyna od nowa z niczym, to prawdopodobnie byłaby to:
Ogarnij chaos.
Nie jest to może najbardziej motywująca rzecz, jaką mógłbym powiedzieć, ale jest to jedna z najbardziej przydatnych postaw do kultywowania, jaką znalazłem.
Spędzamy tak dużą część naszego życia, starając się stworzyć wokół siebie bezpieczny i pewny świat.
To ma sens, świat może wydawać się przerażającym miejscem, ale każde poczucie bezpieczeństwa, które tworzymy, i tak zawsze jest tylko złudzeniem.
Nie próbuję cię wystraszyć, ale to prawda.
Możesz robić wszystko "jak należy", starać się iść pozornie najbezpieczniejszą ścieżką, podejmować przemyślane decyzje - tylko po to, by w każdej chwili wszystko wokół ciebie się rozpadło.
Tragedia zawsze może uderzyć i wszyscy jesteśmy zdani na łaskę życia.
Fundusze emerytalne idą na dno, stabilne małżeństwa się rozpadają, zostajesz zwolniony z pracy, którą wybrałeś właśnie dlatego, że wydawała się taka pewna.
Ale kiedy już zaakceptujemy nieprzewidywalność życia, pomaga nam to ogarnąć jazdę.
Kiedy już zdasz sobie sprawę, że nie ma żadnych gwarancji, równie dobrze możesz spróbować żyć tak, jak naprawdę chcesz - w głębi serca - bez kompromisów.
Wtedy motywują Cię najśmielsze i najodważniejsze pragnienia, a nie największe lęki.
Jeśli mamy tylko jedną szansę i nie ma sposobu, aby uniknąć wzlotów i upadków w życiu, czy nie lepiej jest naprawdę iść na to?
Kiedy przyjdzie czas i będziesz leżał na łożu śmierci, czy nie lepiej powiedzieć, że dałeś z siebie wszystko?
Najważniejsze lekcje, jakie wyniosłam z rozpoczynania wszystkiego od nowa w wieku 40 lat bez niczego
To była niezła jazda i jeszcze się nie skończyła, ale oto, co powiedziałbym, że to najważniejsze lekcje, jakich się nauczyłem, zaczynając od nowa w późniejszym okresie życia:
- Nawet gdy zaczynasz z niczym, nie ma absolutnie niczego, czego nie mógłbyś zrobić, jeśli przyłożysz do tego swój umysł.
- Wymaga to wiele ciężkiej pracy i trochę zgiełku po drodze - ale każda porażka jest również tym, co przybliża Cię do sukcesu.
- Większość przeszkód, które będziesz musiał pokonać, będzie toczyć się w twoim umyśle, a nie w bitwach, które mają miejsce w realnym świecie.
- Jest to przerażające jak cholera, ale warto.
- Nie ma czegoś takiego jak za stary, za młody, za ten, ten czy inny.
- Prawdziwą nagrodą jest sama podróż, a nie jakiś konkretny cel.
Podobał Ci się mój artykuł? Polub mnie na Facebooku, aby zobaczyć więcej takich artykułów w swoim feedzie.